Nocą w miasteczku szkaradzą się
najprawdziwsze narośle tysiącletnich
ulic, wąskich chodników w zamknięciu
między kamienicami.
Cegły łypią spod rozpuchniętych tynków,
dlatego chowamy się pod okiennice,
w warsztacie kolorowych szkieł
wydmuchanych obcym językiem
wąsatych bożków.
Rzeka rozszczepia się na włosowate kanały;
teraz płyniemy gondolą po smolistych
arteriach, z powrotem na nasz zimnem
pulsujący strych.
środa, 9 września 2020
Monsiel i żeglarz
sobota, 5 września 2020
rewolucjonista
Przez mocną siatkę 'mon nounours'
igrasz z kotem, a przecież niedawno
rozpruwał pulsujące ciało myszy.
Na chybotliwych nogach zuchwale
wyrzucasz wyczyny Stachury, Bergsona,
Feuerbacha, Kępińskiego. Leci Crick,
futuryzm, Wells i Domowa Apteka.
Pobłażliwie znosząc twoją bzdurę,
cierpliwie układam z powrotem moje
dorosłe bzdury. Tymczasem mądry
potwór wybiera najwyższe miejsce,
gdzie nie sięgniesz po jego sen.
czwartek, 3 września 2020
Hopperiada (I)
A więc trzeba nam było chwycić tę nić
między palce i przeciągać powoli odcinek
po odcinku, osuwając rumieńce na spłowiałe
kolory, wypromieniać poranne słońca
z okien hotelowych pokoi, policzyć ziarnka
piasku pod stopami. Należało rozciągnąć na
myśli nasze wciąż zdumione twarze,
gdy zasypialiśmy pod kraciastym kocem,
skąpani w jasnej i dobrej chwili.
Subskrybuj:
Posty (Atom)