potknęłam się
na schodach
wracając do mieszkania
z jedynym kluczem
na stopniu
gdzie pocałowałeś mnie
po raz pierwszy
od występu
do występku
i z powrotem
potknęłam się
prawie upadłam
2017
spijam nektar
z wtórnych metafor
podcinam gałąź
z cuchnącym kwieciem
drwię
z szybszego bicia serca
upajam się
widokiem twoich pryszczy
chichoczę
gdy myśl uderza w mózg
2017
opowiadałeś o bergsonie
i zastanawiałem się
czy ważniejsza jest ruchomość
czy nieruchomość
opowiadałeś o berkeley'u
i zastanawiałem się
czy ważniejszy jest umysł
czy materia
ale przestałem ci ufać
gdy opowiedziałeś
ten sam dowcip
na kolejnym wykładzie
2015
na nabożeństwie
u ewangelików
było podobnie
jak na mszy
u katolików
uśmiechnięty pastor
uścisnął moją dłoń
na pożegnanie
co mi się spodobało
zaprosił mnie
na herbatę
i ciastka
ale odmówiłem
bo
na nabożeństwie
u ewangelików
było podobnie
jak na mszy
u katolików
2015
obudziło mnie światło
przyjechało pogotowie
policja
wynieśli go na noszach
wysuszonego jak śliwka
nekrologu nie było
przy śmietniku
spotkałem sąsiadkę
wyrzucała choinkę
powiedziała
że nikt nie czuł smrodu
bo miał otwarte okna
w mieszkaniu
2015
jednonogi gołębiu
na stacji
warszawa śródmieście
nie lubię jak stroszysz pióra
w kałuży
ale lubię tego dziadka
co pokruszył bułkę
mimo tabliczki
"Nie karmić gołębi"
i nie lubię boga
bo zdechniesz
odfruń już
bo kiedy cię nie ma
łatwiej sobie wmówić
że umrzesz
2015